Wczoraj wróciłam do domu! Najlepsze w powrotach jest to, że za każdym razem gdy tylko planuję wracać na weekend, od razu zaczynam myśleć; "co by tu ugotować?".
No więc siedzę w kuchni i "gotuję". Tym razem jest to pierekaczewnik- białoruskie danie (przepis ze zdjęciami wkrótce). Od pół godziny piecze się w piekarniku, powoli zaczynam czuć ulatniający się z niego zapach, na razie przebija się masło, niedługo dołączy mix mięsa z cebulą. W garnku gotują się brokuły na pesto, a ja siedzę z kawą (mmmm ^^) i myślę jakby tu moje pierwsze w życiu zielone pesto doprawić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz