środa, 9 stycznia 2013

Pieczenie chleba


Życie w dwóch różnych miejscach powoduje, że czasem zapominamy zgrać zdjęć z aparatu... I potem ich nie mamy. Na szczęście już wszystkie odzyskałam, więc z opóźnieniem, ale jednak napiszę o ostatniej fazie pieczenia chleba na zakwasie. Tak więc do rzeczy:

Mając już wyrośnięte przez noc ciasto, ponownie je zagniatamy. Znów minimum 10 minut, dosypując mąki tak, by ciasto prawie się nie kleiło. Formujemy kulę, smarujemy olejem zarówno ciasto i miskę, po czym odstawiamy na godzinę w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.

Po upływie godziny znowu ugniatamy ciasto, tym razem ok 5 minut i przekładamy ciasto do natłuszczonych i wysypanych bułką tartą blaszek. (Mi ciasta wystarczyło na małą podłużną blaszkę i małą tortownicę, jeśli macie inne, możecie śmiało ich użyć). Odstawiamy na godzinę do wyrośnięcia.

Piekarnik nagrzewamy na 250 stopni (230 z termoobiegiem) i wkładamy blaszki z ciastem. Po 10min zmniejszamy temperaturę do 200 stopni i pieczemy dalej przez ok. godzinę- musimy sprawdzać patyczkiem, czy ciasto się nie lepi. Jeżeli zauważycie, że z wierzchu za bardzo się przypieka, wystarczy przykryć chleby folią aluminiową. Ja niestety za późno się zorientowałam, więc mam kolorową skórkę. Kolejny mój błąd polegał na tym, że nie podziurkowałam wierzchu, dlatego skórka popękała, niemniej jednak uważam, że i tak pięknie się prezentuje :)

A teraz ciekawostka: Jeśli ok 10min przed końcem pieczenia posmarujecie wierzch chleba wodą z mąką ziemniaczaną (ok. płaska łyżeczka na 100ml wody), nabierze ona ładnego połysku.

ciasto po "nocnym rośnięciu"
ciasto po "nocnym rośnięciu"

Po ponownym zagnieceniu





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz